Zdefiniujmy mediiację

Zdefiniujmy mediiację


czyli: „O co tak naprawdę w tym chodzi?”

Każdy mediator powinien znać przynajmniej jedną z definicji mediacji. Jest ich kilka i w zależności, od szkoły która ich kształciła, tą znają. W każdej odkrywałem nowe podejście i w każdej mi zawsze czegoś brakowało. Być może nie da się tej definicji zapisać tak aby zadowoliła każdego. Spróbowałem na swoje potrzeby opracować nową.

__Mediacja jest dobrowolnym, poufnym procesem negocjacji lub rozwiązywania sporu, który jest wspierany przez osobę zachowującą bezstronność, oraz neutralność, nie posiadającą władzy nad końcowym rozwiązaniem, zaakceptowaną przez strony i współpracującą z nimi nad osiągnięciem obopólnie akceptowanego porozumienia. __

Rozbierzmy tą definicję i wyjaśnijmy.

  • Mediacja jest procesem. Tak, nie jest to „sposób”, nie jest to „metoda” tylko złożony, wieloetapowy proces.  Proces jako „zbiór czynności, wzajemnie ze sobą powiązanych, których realizacja jest niezbędna dla uzyskania określonego rezultatu”1. Określenie jako „metoda” czy „sposób” trochę mniej wyjaśnia i dodatkowo stwarza domysł jakoby były to jakieś nadzwyczajne kruczki prawne na załatwienie sprawy, podczas gdy mediację powinniśmy zacząć wreszcie traktować jako naturalne, pełnoprawne narzędzie jakim posłują się prawnicy. To jak wygląda ten proces, z jakich etapów się składa, jak bardzo jest złożony i jakimi technikami wsparty zależy od osobistego warsztatu mediatora, jego preferencji, rodzaju sprawy z jaką ma do czynienia i charakterem oraz zachowaniem stron.
  • Mediacja jest procesem negocjacji lub rozwiązywania sporu. To oczywiste, że mediacja nie jest jakimś wydarzeniem, które jest inicjowane właśnie na mediacji, jej początek jest wcześniej i ma różną genezę. Wchodzi w istniejący spór lub negocjacje stron. Często definiuje się mediację jako „metodę rozwiązywania konfliktów”. To wydaje się błędnym założeniem. Niejednokrotnie mam do czynienia z mediacjami, które są oparte po prostu o brak porozumienia lub strony podchodzą do mediacji prewencyjnie jako do negocjacji by w spór lub konflikt na tym tle nie popaść. Dość powszechnym przykładem są mediacje rodzinne „układające” różne zagadnienia stron przed złożeniem pozwu o rozwód. Podchodzą do nich osoby, które przepracowały swój konflikt z małżonkiem, chcą się rozstać bez powrotu do negatywnych emocji. Na mediacji najczęściej padają dopiero pierwsze propozycje konkretnych rozwiązań, które są następnie negocjowane. Nie można tutaj mówić o konflikcie czy sporze.
  • Mediacja jest procesem wspieranym. Tak. Warto rozwiać błędne poglądy, że mediator „prowadzi mediację”. Prowadzą ją strony. Przyjęcie, że to mediator prowadzi mediacje doprowadza często do dwóch, wypaczających tą instytucję, uproszczeń. Pierwsze uproszczenie: strony są drugoplanowym elementem mediacji a najważniejszy jest mediator i sprawa. Drugie uproszczenie: mediator przejmuje na siebie cały ciężar znalezienia rozwiązania. Kodowanie tych uproszczeń w umysłach osób uczestniczących w mediacji powoduje, że strony przychodzą z nastawieniem, iż to mediator znajdzie im rozwiązanie ich problemów. Mediator wspiera proces. Tak – proces, a nie uczestników tego procesu. Techniki udzielania tego wsparcia mogą być przeróżne. Mogą się koncentrować na usprawnieniu, komunikacji, mogą być bardziej ewaluatywne, mogą uruchamiać mechanizmy psychologiczne czy łączyć różne metody. Zawsze jednak będą wsparciem, a nie rozwiązaniem.
  • Mediacja jest procesem wspierany przez osobę zachowującą bezstronność oraz neutralność. Zdziwienie może wywołać słowo „zachowująca”. Chciałbym to doprecyzować. Po pierwsze bycie absolutnie bezstronnym i neutralnym to mit. Każdy mediator ma swoje poglądy, emocje, sympatie czy antypatie. Na tej podstawie można każdemu zarzucić brak bezstronności czy neutralności. Po drugie to strony decydują o tym czy akceptują danego mediatora. Może on np. znać jedną ze stron co nie będzie miało wpływu na wynik mediacji, jeśli będzie zachowywał bezstronność i neutralność. Bardzo łatwo wykazać „brak bezstronności lub neutralności” mediatora. Przykładowo mediatorzy zajmujący się w ramach KNF mediacjami „frankowymi” są opłacani tylko przez jedną stronę, wielokrotnie „prowadzą” mediację z udziałem tej jednej strony i wychodząc z definicji „osoby bezstronnej” nie spełniają tego standardu. Jednak, jeśli zachowują bezstronność i neutralność to mogą skutecznie wspierać proces mediacyjny. Będzie to dotyczyło innych podobnych sytuacji np. „stałych klientów” w mediacji, prowadzenie mediacji przez osoby zaangażowane zawodowo w pracę na rzecz jakiejś grupy potencjalnych uczestników mediacji (adwokaci, radcy prawni, terapeuci, psycholodzy), a nawet sytuacji, gdy mediatorem w danej sprawie zostaje osoba znajoma jednej ze stron. W takich przypadkach sytuacja ta musi być ujawniona na samym początku i o tym czy mediatora uznaje za bezstronnego zdecyduje jej uczestnik.
  • Mediację wspiera osoba nie posiadającą władzy nad końcowym rozwiązaniem. Chodzi tutaj o to by mediatorami nie byli czynni zawodowo sędziowie, prokuratorzy czy policjanci. Ten element zaczerpnąłem z definicji mediacji Christophera W. Moore’a. W jego definicji „Mediacja jest to proces rozwiązywania konfliktów z udziałem strony trzeciej - akceptowanej przez wszystkich uczestników, lecz niemającej uprawnień do podejmowania za nich wiążących decyzji.”2 Jest to słuszny element wynikający również z przepisów prawa.
  • Mediatorem jest osoba zaakceptowana przez strony. Jest to jedna z najważniejszych zalet mediacji. Musimy się czuć dobrze i bezpiecznie na mediacji. Prowadzić je musi dla nas osoba co do której mamy zaufanie o jej kompetencjach, wiedzy i umiejętności zapewnienia bezpieczeństwa. Akceptacją obejmujemy osobę mediatora jako specjalisty, jego płci, wieku, zachowania i technik jakie stosuje. Jeśli w toku mediacji uznamy, że zachowanie mediatora dobiega od oczekiwanych przez nas standardów możemy zrezygnować z mediacji, a jeśli łamie on w jawny sposób standardy mediacji to nawet można zażądać zwrotu kosztów jakie ponieśliśmy.
  • Mediator musi być osobą współpracującą ze stronami. Charakter pracy mediatora najlepiej by był nastawiony na współpracę ze stronami. Nie kierowanie nimi, nie bierne przysłuchiwanie się, nie manipulowanie, ale współpracę. Jest tu jednak poważne niebezpieczeństwo. Ta współpraca nie powinna przekraczać ram wspierania procesu. Nie może być wspieraniem bezpośrednio stron, które wystawiłoby na szwank bezstronność mediatora.
  • Mediacja jest procesem dobrowolnym. To jeden z filarów tego narzędzia prawnego. To dobrowolność bardzo szeroko ujęta. Rozciąga się na dobrowolność przestąpienia do mediacji, udziału w mediacji i akceptację ugody. Nikt nie może uczestnika zmusić do przestąpienia do mediacji, do trwania w niej i do podpisania ugody. Na każdym etapie można zrezygnować nie uzasadniając tego.
  • Mediacja jest procesem poufnym. To drugi z filarów mediacji i powinna być szeroko pojmowana. Po pierwsze dotyczy zachowania przez mediatora w tajemnicy wszelkich informacji jakie uzyskał w toku mediacji. Moim zdaniem dotyczy to również informacji o fakcie prowadzenia samej mediacji pomiędzy konkretnymi stronami. Drugi zakres poufności dotyczy samych stron. Nie mogą one wykorzystać w ewentualnym procesie informacji jakie powzięli w trakcie posiedzeń mediacyjnych. Sąd takich informacji i dowodów nie weźmie pod uwagę w toku orzekania.
  • Wynik mediacji winno stanowić obopólnie akceptowane porozumienie. Oczekiwania stron przystępujących do mediacji są najczęściej tożsame z roszczeniem. Chcą uzyskać 100%. Najczęściej, przekonani o swojej racji, nie przewidują możliwości ustąpienia lub zmiany. Każde odstąpienie od obranego celu uznają za nie satysfakcjonujący. Proces mediacyjny, odpowiednio poprowadzony, z wypracowaną ugodą w sposób uwzględniający interesy obu stron, nie dostarczy może tych 100% jakie były punktem wyjścia, ale spowoduje, że ugoda będzie obopólnie akceptowana.

Footnotes

  1. „Encyklopedia zarządzania” https://mfiles.pl/pl/index.php/Proces

  2. Christopher W. Moore „Mediacje. Praktyczne strategie rozwiązywania konfliktów” wyd. Wolters Kluwer