
Czy mediacja ma sens?
Wśród pytań o mediację zadawanych w Google natrafiłem na jedno brzmiące banalnie, ale niesłychanie istotne – „Czy mediacja ma sens?” Tak po prostu – czy ma sens. Przez lata szkoleń i spotkań propagujących mediację wielokrotnie mówiłem, dlaczego warto iść do mediacji. Setki razy mówiłem, że jest tańsza, szybsza, bardziej elastyczna, mniej stresująca….
Nigdy nie odpowiedziałem na pytanie czy ma sens.
Wyjdźmy z jednego założenia – spory i konflikty nie mają sensu wcale. Są kosztowne, obciążają naszą psychikę, stresują, zajmują czas, często doprowadzają do ruiny nasze zdrowie, majątek i generalnie życie. Angażują wszelkie nasze środki, członków rodziny, przyjaciół, całe nasze otoczenie.
Spory i konflikty nie mają sensu.
Chcąc wyjść ze sporu większość ludzi, pierwsze co robi to „bierze sprawy we własne ręce”. Ponieważ zwykle nie są prawnikami, toteż ich działania są poza prawne. Widząc domniemane zło skierowane w ich kierunku postanawiają przeciwdziałać. Zwykle są to działania odwetowe – próby zrobienia podobnego zła w myśl maksymy „jak Kuba Bogu tak Bóg Kubańczykom”. Spotyka się to oczywiście odparciem tych działań w podobny sposób. Z czasem wzajemne działania odwetowe niebezpiecznie wkraczają w zakres obowiązywania kodeksu karnego od czynów przeciwko mieniu na tradycyjnym przaśnym wzajemnym mordobiciu skończywszy. Jak można się domyśleć te działania nie przynoszą rozwiązania problemów nękających strony. Ba – dostarczają ich więcej, a w pewnym momencie nikt tak naprawdę nie wie od czego się zaczęło.
Pozaprawne metody rozwiązywania sporów i konfliktów nie mają więc sensu.
Mądrzejsi o wiedzę zaczerpniętą w toku osobistych utarczek z ich antagonistami, ludzie wędrują więc po pomoc do kancelarii prawnych. Najczęściej od progu mają jedno żądanie – „proszę dokopać Kowalskiemu za wszelką cenę!!!” Szczęśliwi prawnicy, czujący wieloletni, kosztowny proces, ochoczo wspierają swoich klientów w tych ich oczekiwaniach. Robią to co jest sednem ich zawodu. Nie dyskutują z klientem próbując go przekonać do rezygnacji z vendetty – to klient wie lepiej czego potrzebuje. Rozpoczynają się wieloletnie batalie sądowe o wszystko co można wymyśleć. Konflikt zaczyna jeszcze bardziej oplatać całe życie ludzi. Prawnicy, detektywi, pieniądze… wszystko jest zaangażowane w proces. W końcu po latach zapada wyrok. Wyrok, który dość często nie zadowala nikogo.
Tak. Przeprowadzony w ten sposób proces nie ma sensu.
No i wreszcie. Ktoś nas przekonał, przeczytaliśmy entuzjastyczny artykuł, prawnik nie chcący bujać się po sądach ze słabą sprawą nas namówił…. Zgadzamy się na mediację. To super sposób na rozwiązanie naszego sporu. Znajdujemy mediatora – N A J L E P S Z Y z polecanych, składamy wniosek… i…
Wersja 1: Mediator oddzwania do nas – druga strona nie wyraziła zgody na mediację…
Wersja 2: Spotykamy się na mediacji z naszym opozycjonistą – przedstawiamy żądanie, on swoje…. Dlaczego nie chce się zgodzić na nasze warunki? Są przecież dla niego bardzo łaskawe?! Nie to nie!!!
Wersja 3: Spotykamy się na mediacji z naszym polemistą. Zaciekle dyskutujemy, negocjujemy, przedłużamy kolejne terminy zakończenia i na koniec zmęczeni ulegamy… podpisujemy ugodę, która nie jest dla nas dobra…
Tak…. Taka mediacja nie ma sensu.
Wersja 4: Spotykamy się na mediacji z naszym partnerem w konflikcie. Mediator kieruje naszymi negocjacjami. Rozmawiamy o tym czego potrzebujemy, o alternatywach na wypadek gdybyśmy się nie dogadali – tych złych i tych najlepszych. Naradzamy się z prawnikami, którzy są dla nas w mediacji wsparciem, z rodziną, czasami przyjaciółmi. Czasem postawimy na swoim w innej sprawie odpuścimy. Zawieramy ugodę. Nie jest naszym szczytem marzeń, ale możemy z nią żyć… Tak możemy zacząć żyć. Nie procesem, nie myślami jak dopiec drugiej stronie, nie czym jutro dowali nam nasz rywal. Możemy oddychać i żyć. Po prostu.
O TAK. To ma sens.
Nie ma prostej i jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o sens mediacji.
Zwykle ma większy sens niż proces. Zwykle, gdyż nie zawsze jest opłacalna. Wszystko zależy od szczegółowych parametrów sprawy. Bywa, że będzie zbyt droga w porównaniu do procesu lub wygrana przed Sądem będzie dla nad bardziej opłacalna.
Zwykle ma większy sens niż prowadzenie sporu czy konfliktu w Sądzie. Zwykle, gdyż czasami po prostu chcemy prowadzić proces. Chcemy wyrządzić krzywdę prawną naszemu nieprzyjacielowi. To nasz cel. Cel za wszelką cenę. Zemsta…. I nie chcemy innej drogi.
Zwykle ma większy sens niż „branie spraw we własne ręce”. Zwykle, gdyż czasami to sformułowanie może mieć dobry wydźwięk. Jeśli nauczymy się w cywilizowany sposób spierać to czasami nawet bez mediatora znajdziemy rozwiązanie konfliktu już na samym jego początku.
Podsumowując. Mediacja najczęściej ma sens.